14:51

Czy facet bijący psa może być dobrym mężem?





Przyznajcie, że każdej z Was patrząc na obecnego mężczyznę przyszło do głowy pytanie: czy on byłby dobrym mężem? czy byłby dobrym tatą? Opierasz się wtedy o ramę drzwi, patrząc jak smaży jajecznicę. Siedzisz 200 km od domu w środku nocy w zepsutym aucie, obserwując brudne od smarów ręce próbujące wskrzesić silnik. Leżysz w łóżku głaszcząc go po gołym torsie, spoglądając w niebyt. To pytanie przychodzi zawsze, nie ważne jak bardzo zaangażowana jesteś w związek. Przeważnie za bardzo. Ale czy kiedykolwiek pomyślałaś, że to czy będzie dobrym mężem i ojcem możesz wyczytać z tego w jaki sposób traktuje Twojego psa?

Ludzie nie szanujący zwierząt nie szanują ludzi.

Jej eks nie lubił zwierząt, za to doskonale wiedział, że lubi je ona i robił wszystko żeby myślała, że też je uwielbia. Wtedy była za młoda i za głupia żeby to wiedzieć. Cieszyły ją kwiatki, pluszowe serduszka w rozmiarach XXL, paczki słodyczy z Makro i że koleżanki zazdrościły, kiedy przyjeżdżał autem pod szkołę. Chodził z nią na długie spacery, jeździł na wystawy psów, kupił yorka. Wtedy nie połączyła faktów, że york był prezentem ze strachu, że wprowadzi się do niego z psem. Lepiej z yorkiem niż amstaffem, czyż nie? Przez pięć lat nie wywalczyła dla jego działkowych psów kojca zamiast łańcuchów i tak na prawdę przed każdym spacerem wybuchała wielka kłótnia. Nie rozstali się z powodu psa, ale dobrze, że rozstali się w ogóle. Ludzie nie szanujący zwierząt, nie szanują ludzi - zapisz to sobie.

Jest w stanie uderzyć psa? Uderzy dziecko.

Nie mówię tutaj o klapsie w pampersa, czy trąceniu psa gazetą. Jeżeli dajesz swojemu facetowi własnego psa, o którego dbasz, karmisz i pozwalasz wchodzić mu do łóżka, to chyba normalnym jest, że wymagasz aby traktował go przynajmniej normalnie. Więc jeśli przypadkiem zobaczysz przez okno, że się z nim szarpie, ciągnie za mocno, czy nie daj Boże kopnie(!), to mam nadzieję, że nie muszę mówić Ci co masz robić. A reszcie powiem co myślę - dałabym takiemu bohaterowi w twarz i wysłałabym w kosmos. Nigdy nie rozumiałam z jakiego powodu ludzie traktują zwierzęta w okrutny sposób. Za to zawsze byłam przekonana, że właśnie po stosunku do nich można poznać prawdziwe oblicze człowieka. Nie twierdzę, że każdy powinien jeść z jednej miski z psem i spać z nim w łóżku (sama przez pierwsze miesiące walczyłam żeby Nuka spała na swoim miejscu). Każdy natomiast powinien zwierzęta szanować.

Ci z miasta traktują psy lepiej?

Babcia powtarzała mi zawsze, że faceta powinnam wybrać sobie ze swojej miejscowości: swojego, prostego i robotnego. Od czego uciekałam zawsze, bo ani praca w polu mi się nie marzyła, ani prosty chłopiec. Mimo, że wychowałam się na wsi, a dzieciństwo miałam sielsko-anielskie, wieś od lat kojarzy mi się smutno. Los wiejskich psów to nadal polska rzeczywistość. Z dziadapradziada przenosiła się wieść, że krowa daje mleko, kury jajka, kot łapie myszy, a pies pilnować ma obejścia. Do garnka wrzuca się zlewki z wczorajszego obiadu, a w misce na wodę zazwyczaj znajduje się deszczówka. Wiejskie psy nigdy wcześniej nie były traktowane jak członkowie rodziny. Do tej pory pamiętam jak czternaście lat temu sąsiad śmiał się ze mnie, gdy wyprowadzałam swojego pierwszego psa na smyczy. PSA NA SMYCZY! No kto to widział? Gdybym teraz miała wybierać faceta to przysięgam, że zastanowiłabym się pięć razy nad takim, w rodzinie którego pies na łańcuchu to naturalny element wiejskiego krajobrazu! Tacy ludzie mają to wszczepione w genach. Nie ważne czy gość jest z miasta czy ze wsi. Zgodnie z powiedzeniem "człowiek ze wsi wyjdzie, wieś z człowieka nigdy". Ważne jaką ma mentalność. A taka starowiejska mentalność jest straszna. Gromada dzieci. Żona przy garach. Obiad na czas. Podaj piwo kobieto. Brrr. Właśnie tego chcesz?

Jeżeli jesteś psiarą, uważaj podwójnie

W przypadku kobiet zakręconych na punkcie zwierząt jak ja, kiedy wybierzecie sobie faceta z rodziny, w której szanuje się zwierzęta, odpada kwestia kłótni na ten temat!!! Pamiętam ile bezsensownych walk stoczyłam, tracąc energię, którą mogłam spożytkować lepiej, odchodzac wcześniej. Teraz nie muszę się o to martwić. Rodzice Łukasza kochają swoje zwierzęta, tak jak my kochamy nasze. Nie słyszę, że pies wchodzi na łóżko. Nie rolkuję się przed wejściem, żeby zaraz nie usłyszeć, że mam zakłaczony sweter. Nie dostaję migreny na myśl, że jadąc do nich w odwiedziny Nuka znowu nieodpowiednio się zachowa. Oczywiście, że zachowa się nieodpowiednio, ale wszystko nam wybaczą.

1 komentarz:

  1. Świetny tekst i piszesz to co ja zawsze powtarzam! Ludzi poznaje się po tym, jak traktują zwierzęta.
    Mój mąż jak mnie poznał był psiarzem, ja zawsze kochałam wszystkie ale akurat złożyło się, że miałam koty.
    Nie wyobrażałam sobie, żeby ich nie polubił, teraz mieszkamy na swoim i mamy trzy futra, mój mąż ma większą cierpliwość czasem niż ja! Jest fenomenalny dla nich i ja jestem spokojna bo wiem, że jak wyjadę na dwa dni, albo jak jestem w pracy wieczorem to włos im z głowy nie spadnie!
    nie byłabym w stanie być z kimś, kto nie szanuje zwierząt.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Brakuje Żyrafy , Blogger