14:58

Inaczej

Inaczej



Byłam duszą towarzystwa. Niespokojną.

Czekałam na piątkowy wieczór. Szykowałam się długimi godzinami. Z klubu wychodziłam nad ranem. Wracałam boso ze szpilkami w rękach. Śmiałam się w głos. Paliłam na parapecie i szkoda mi było zasnąć.

Myślałam, że to nigdy się nie skończy.

Lubiłam poznawać nowe osoby. Szczególnie te, które skrywały w sobie tajemnice. Głębokie zranienia, których na pierwszy rzut oka normalny człowiek nie jest w stanie zauważyć. Ja je widziałam. Drążyłam w skale. W historiach o których nikt dawno nie mówił, albo nikt nigdy nie słyszał. Rozmowy nocą mają inny wydźwięk. Ludzie po ciemku łatwiej przyznają się do tego o czym nie powiedzieliby w świetle dnia. Nieznajomi mówili "wydaje mi się jakbyśmy znali się od lat" i ja wypowiedziałam to zdanie kilka razy. Teraz noszę w sobie historie, które nigdy nie powinny mieć miejsca. Wydarzenia, których nie przeżyłam, a jednak w pewien sposób mnie ukształtowały. Ich bohaterowie na zawsze zapisali się w moim sercu.

Od zawsze do tego aby czuć się dobrze potrzebowałam emocji. Cenię ludzi, który potrafią je we mnie wywołać. W najgorszym człowieku na świecie byłam w stanie wypatrzyć iskierkę dobra i mówić o niej tak długo, aż przyznano mi rację. Za to przeciętni ludzie mnie nie interesowali. Zawsze czułam się od nich lepsza, chociaż nie potrafię wytłumaczyć dlaczego. Nudzą mnie rozmowy o pracy i związkach. Nie wychodzę z koleżankami na kawę czy zakupy. Na studiach uwielbiałam łowy w second handzie i picie w parku z plastikowych butelek, ale już z tego wyrosłam. Mam czasem chwile, że może bym gdzieś wyszła, ale najczęściej mija mi zanim zastanowię się z kim. Nie umiem w przyjaźnie. Możesz do mnie zadzwonić w środku nocy i powiedzieć, że zgubiłaś psa albo babcię - przyjadę, pomogę szukać. Ale nie wysłucham, że wyszłaś za niewłaściwego faceta.

Rozumiem się tylko z tymi, którzy nie mają wobec mnie żadnych oczekiwań. Oni wiedzą, że mogą na mnie liczyć i nie potrzebują potwierdzać tego na cotygodniowych posiedzeniach na których obgaduje się nieobecnych, tylko dlatego, że się im zazdrości. Jest kilka osób, z którymi mogę nie mieć kontaktu przez trzy lata, a i tak kiedy się w końcu spotykamy rozmawia nam się tak jakbyśmy widzieli się wczoraj. Zapominam zapytać co słychać, przestaję odpisywać na wiadomości w połowie rozmowy. I oni wiedzą, że nie dlatego, że mnie to nie obchodzi, tylko dlatego, że taka już jestem.

Ludzie oczekują, że będziemy do nich chodzić i zapraszać ich do siebie. Będziemy wychodzić do restauracji, zamawiać pizzę, lokalne piwo i rozmawiać. Pytać co w pracy, jak życie. Problem w tym, że jestem słaba w rozmowach o niczym. Nie czuję się w nich dobrze, bo nie widzę w nich sensu. Kiedy ktoś ma do mnie przyjść chcę żeby mieszkanie błyszczało, a często brakuje czasu żeby je ogarnąć chociaż względnie. Miliard razy mówiłam sobie - wyluzuj, przychodzą z własnej woli do mieszkania pełnego zwierząt, muszą mieć świadomość, że czarne spodnie zakładają na własną odpowiedzialność. A jednak godziny spędzam na wyrolkowaniu kanapy. I tak na prawdę dobrze czuję się tylko z tymi dla których nie muszę tego robić. Mąż, pracujący na co dzień w domu, na imprezie dopiero się rozkręca, kiedy ja już mam ochotę wrócić do łóżka, zakopać się w koc i obejrzeć odcinek na Netflixie. I nawet kiedy mówię prawdę, że jestem już zmęczona i chcę wyjść, ktoś później go pyta, dlaczego ich nie lubię. A to nie tak. Mnie na prawdę męczą kilkugodzinne wyjścia ze znajomymi. Nie dlatego, że ich nie lubię. Dlatego, że na takie spotkanie wystarczy mi dwie godziny zamiast pięciu. Mam za sobą kilka lat intensywnych imprez, dzisiaj wolę się wyspać i nie walczyć rano z kacem.

Ustawiłam kiedyś w tle na facebooku zdjęcie kota maszerującego samotnie wzdłuż torów. Mój jeszcze wtedy nie-mąż napisał z pytaniem dlaczego mi smutno. Nie widziałam w tym obrazku nic smutnego. Widziałam za to przestrzeń i wolność. Szedł gdzie chciał i nikt mu nie przeszkadzał. Mam ten problem, że widzę wszystko inaczej niż inni ludzie. Nie wytłumaczysz niewidomemu jak wyglądają kolory i nie zrozumiesz, kiedy powie, że czuje ich ciepło pod palcami. Ja też nie umiem wytłumaczyć swojego postrzegania świata.

Copyright © 2016 Brakuje Żyrafy , Blogger