W
dzień naszego ślubu, 30 minut przed fryzjerem, Łukasz wyszedł do
sklepu. Kiedy przedślubne emocje sięgały już zenitu i starałam
się sobie przetłumaczyć, że jeżeli teraz zacznę płakać to
będę miała spuchnięte oczy zadzwonił mój telefon. Spomiędzy
szczekania naszego psa i jeszcze jakichś odgłosów, usłyszałam
jak Łukasz prosi żebym natychmiast wyszła, bo znalazł psa i on
nie może przejść z naszym, bo zaraz się pogryzą. W ogóle nie
uwierzyłam w tą historię. BYŁAM PEWNA, że przygotowal
przedślubny prezent i chce mnie w taki sposób ściągnąć na dół.
Poważnie się zdziwiłam kiedy zobaczyłam wielkiego psa bawiącego
się z Nuką!
Łukasz
odprowadził Nukę na górę, ja zostałam z naszym nowym kolegą,
nie bardzo mając pomysl co dalej. Mój ZarazMąż wcisnął mi w
ręce klucze i bułkę, mówiąc, że śpieszy się do fryzjera i
żebym nakarmiła tę biedę, bo chudy, głodny i nie chce jeść!
Zadzwonilam do Kasi z Chełmskiej Straży dla Zwierząt, która też
szykowala się na nasz ślub! I dostałam numery do schroniska. Z
tego wszystkiego nawet nie pomyślałam, że mogę do nich zadzwonić!
Pani mogła przyjechać dopiero za pół godziny, a wtedy byłam już
umówiona w salonie fryzjerskim! Znowu zadzwoniłam do Kasi, która
podpowiedziała mi, że przecież mogę zaprowadzić psinę do swojej
pracy, skąd w końcu psiaka odebrała pani ze schroniska.
Siedząc
już u fryzjera dostałam od Kasi screena z wesołą mordką naszej
znajdy. Okazało się, że kilka dni wcześniej psiak został
adoptowany i uciekł nowym opiekunom, którzy go teraz poszukiwali.
Właścicielka odebrała go ze schroniska. Gdybyśmy mieli więcej
czasu to pewnie udałoby się ustalić opiekunów i oddać zgubę
bezpośrednio właścicielom.
Byłam
niesamowicie dumna z Łukasza. Mimo że był to dzień naszego ślubu
i czas mieliśmy niemal co do minuty zaplanowany, nie zapomniał co w
takiej sytuacji trzeba zrobić. Co prawda, zadzwonił do mnie i kiedy
popędził do fryzjera to ja działałam dalej, ale mógł przecież
przejść obok tego psa obojętnie, a dzięki niemu jeszcze tego
samego dnia wrócił do swoich właścicieli. Później usłyszałam
jak mówi, że kiedyś Nuka została znaleziona, a teraz pomogła
odnaleźć drogę do domu innemu psu, bo tak właściwie to pies
przybiegł do niej, nami nie był zbyt zainteresowany.