13:53

Psi Bank Krwi - ciemne strony

Psi Bank Krwi - ciemne strony

PSI BANK KRWI

Pomaganie jest fajne. Oddawanie krwi jest super. Krew ratuje życie. Nie tylko ta ludzka. Wiecie, że psy też mogą zostać dawcami? Istnieją specjalne Banki Krwi dla zwierząt. I to jest mega fajne - mieć świadomość, że w razie potrzeby możesz kupić krew, która jeśli zajdzie potrzeba transfuzji, uratuje Twojego psa. Byłam bardzo, na prawdę bardzo, zafascynowana ideą Banku Krwi dla zwierząt. Ale kiedy poznałam takie od środka, ta wizja psiego bohaterstwa totalnie się rozmyła.

Jakie warunki musi spełnić pies, aby zostać dawcą? 

Wystarczy, że ma od 2 do 7 lat, jest zdrowy, waży powyżej 27 kg, ma wszystkie niezbędne szczepienia i jest regularnie odrobaczany i zabezpieczany przeciw pchłom i kleszczom. Przed oddaniem krwi powinien mieć też zrobione badania w kierunku babeszjozy. Z reguły jest to przestrzegane, chociaż nam lekarz weterynarii zaproponował oddanie krwi, mimo, że Nuka waży ledwo ponad 20 kg, a w dodatku raz była szczenna (jeszcze zanim ją znaleźliśmy!), co też ją dyskwalifikuje.


Jak wygląda pobieranie krwi u psa?

"Ładnie leci!" - powiedział X. - "Jeszcze trochę." W rezultacie pani odebrała ledwo żywego psa, z którego ściągnięto 2 razy więcej(!!!) krwi niż można. Jednorazowo można pobrać 450 ml. "Nasz dzielny bohater! Jest osłabiony." - uspokojno właścicielkę, nieświadomą tego, że pies właśnie oddał prawie litr krwi, wciśnięto w nagrodę karmę i tabletkę na odrobaczenie (najtańsze, rzecz jasna) i odesłano do domu. Pies przyjechał na kroplówkę w nocy, bo jednak ciągle czuł się gorzej, po tym bohaterskim czynie. 

Duży biszkoptowy pies. Państwo znaleźli go dzień wcześniej, ale nie mogli przyjechać. Ciągnie za sobą tylnie łapy. "Nie będzie chodził, trzeba ulżyć mu w cierpnieniu." - słyszą. Pies wesoły, jadł z apetytem. Pani płacze. W domu dzieci czekają aż wrócą. Dostał już imię. Żadnej głębszej diagnostyki. Jak trzeba, to trzeba. Nie ma co ich winić, skąd mogą wiedzieć? Państwo zostali odprawieni z nowiuśką smyczą, którą kupili dla znajdy. Biszkopt trafił na stół i ściągnięto z niego krew. Całą. Robi się to w narkozie, ale nie podaje się dawki śmiertelnej - pies umiera w wyniku wykrwawienia. 

Właściciele oddali psa do uśpienia. Nie chcieli być przy uśpieniu. Po kilku tygodniach pies odnalazł się z wygolonymi łapami. Żywy.


Zwierzę się nie poskarży


Znam kilkadziesiąt takich i jeszcze gorszych historii, których nie chciałabym nigdy poznać, ale wierzę, że nie każdy Psi Bank Krwi tak wygląda. Niedawno na jednej z fejsbukowych grup zadano pytanie dlaczego pewna klinika nie pozwala wchodzić ze zwierzęciem na oddanie krwi. Tam odezwał się ktoś z jakiegoś Psiego Banku, że do nich zapraszają z właścicielem. I właśnie po to Wam to piszę. Szukajcie TAKICH miejsc, gdzie możecie być przy swoim zwierzaku i mieć cały czas na oku co się z nim dzieje. I nie dotyczy to tylko pobierania krwi w psim banku, ale jakichkolwiek działań przy WASZYCH zwierzętach.

Zwierzę nie powie Wam co działo się za zamkniętymi drzwiami. Widziałam i słyszałam o wielu przypadkach jak uderzono zwierzę, bo źle się zachowywało (bo się bało, bo ktoś nie miał podejścia albo/i cierpliwości!) a właścicielom ze słodkim uśmiechem mówiono, że było grzeczniutkie. Nie dajcie sobie wmówić, że przy właścicielu będzie się źle zachowywało, że mniejszy stres dla niego będzie jeśli poczekacie w poczekalni - wierzcie, że nie. Nawet jeśli jest potrzeba zrobienia czegoś poza włascicielem, to dlaczego nie pozwolić mu być za przeszklonymi drzwiami i patrzeć na to co ktoś robi z JEGO zwierzęciem? Pozostaje jeszcze kwestia szpitalnego leczenia. Czasem jest potrzebne, ale w większości przypadków to produkcja niepotrzebnych kosztów. Musicie to wyczuć. Jeśli nie jesteście pewni, macie prawo skonsultować stan Waszego psa z innym gabinetem. Przenosiłam psa z wenflonem i kroplówką do innej kliniki na stacjonarne leczenie, bo widziałam jak bardzo jest zestresowana. Nie dałam sobie wmówić, że to kwestia wypadku, czy działanie leków. Miała nie przeżyć nocy, ale już kolejnego dnia wszystko wróciło do normy! Zniknęły wszystkie neurologiczne problemy. Magia?

Zauważyłam, że takie zabieranie zwierząt to domena większych klinik. Myślę, że to kwestia braku zorganizowania, braku umiejętności personelu, braku odpowiedniej ilości czasu. Za drzwiami można przecież na przykład przekazać zwierzaka w inne ręce, a powiedzieć, że zrobiło się coś samemu, a w międzyczasie zrobić milion innych rzeczy.

Osobiście muszę komuś bardzo ufać, żeby pozwolić mu zabrać zwierzaka za drzwi. Poznałam kilku lekarzy, którym oddaję całą moją ekipę, bez żadnych wątpliwości, ale jednocześnie wiem, że jeśli powiem, że wolę być z nimi nikt nie będzie protestował.

Ciekawa jestem jak to wygląda u lekarzy Waszych zwierząt? I czy zostali kiedyś dawcami krwi, albo korzystali z Psiego Banku Krwi? Podzielcie się w komentarzach, albo w wiadomości. 
Copyright © 2016 Brakuje Żyrafy , Blogger