14:02

Fifty - Wilk z Lublina



            Zapytajcie dzieci z miast skąd się bierze mleko, usłyszycie, że ze sklepu. Mieszkańcy miast powiedzą Wam, że wilki biorą się z lasu.

           Znacie historię wilka, który grasował nad lubelskim zalewem? Ludzie, którzy spotkali go na swojej drodze przestraszeni wracali do domów, inni rezygnowali ze spacerów w tej okolicy. Niektórzy byli pewni, że to właśnie wilk, bo widzieli takie zwierzę w zoo. A pozostali chyba właśnie tak wyobrażali sobie tego, który zjadł babcię i miał chrapkę na Czerwonego Kapturka.

      Tym wilkiem była Fifty - wilczak czechosłowacki, która przywędrowała do nas aż z miejscowości Wysokie Mazowieckie. Przewędrowała więc ponad 200 km. Ponoć, bo równie dobrze ktoś mógł ją podwieźć bliżej. Mimo wszystko,  jakkolwiek się tutaj nie znalazła, to wspaniała historia miłości do psa i poszukiwań, zakończona ogromem szczęścia.

           Fifty została zakupiona przez człowieka, który był świadomy problemów jakie może stwarzać. W umowie sprzedaży widniał zapis uprawniający hodowcę do pierwokupu, a jednak suczka została sprzedana drożej osobom trzecim, a kiedy zrobiła się problematyczna przekazano ją "na podwórko, na wieś" do ludzi od których w końcu uciekła. Hodowczyni, nie mogąc uzyskać żadnych informacji od właściciela Fifty, wynajęła prywatnego detektywa aby sprawdzić co się z nią dzieje. Kiedy okazało się, że psa nie ma, rozpoczęła się akcja poszukiwawcza. Tutaj znajdziecie całą historię, opisaną przez właścicielkę Fifty -> HISTORIA FIFTY.


2 komentarze:

  1. Nie słyszałam o Fifty :) Sama bym się przestraszyła, jakbym spotkała :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od dziecka wołałam wszystkie bezpańskie psy i nigdy się żadnego nie bałam, więc podejrzewam, że zamiast uciekać poszłabym sprawdzić co to za zwierz :)

      Usuń

Copyright © 2016 Brakuje Żyrafy , Blogger